![Duch Święty i ogień](https://pikulice.przemyska.pl/img/aktualnosci/chrzestJezusa.webp)
Duch Święty i ogień
12 stycznia 2025
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
«Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!» – mówi wasz Bóg. «Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy».
Głos się rozlega: «Drogę Panu przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec dla naszego Boga! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i pagórki obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną. Wtedy się chwała Pańska objawi, razem ją każdy człowiek zobaczy, bo usta Pańskie to powiedziały».
Wstąp na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny na Syjonie! Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom judzkim: «Oto wasz Bóg! oto Pan Bóg przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. oto Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie jak pasterz pasie on swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie».
Refren: Chwal i błogosław, duszo moja, Pana
Błogosław, duszo moja, Pana, *
Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki!
odziany w majestat i piękno, *
światłem okryty jak płaszczem.
Chmury są Twoim rydwanem, *
przechadzasz się na skrzydłach wiatru.
Wichry używasz za swych posłów, *
sługami Twoimi ogień i płomienie.
Jak liczne są dzieła Twoje, Panie! †
Ty wszystko mądrze uczyniłeś, *
ziemia jest pełna Twoich stworzeń.
Oto jest morze, ogromne i szerokie, †
a w nim żyjątek bez liku, *
zwierząt wielkich i małych.
Wszystko to czeka na Ciebie, *
byś dał im pokarm we właściwym czasie.
Gdy im dajesz, zbierają, *
gdy otwierasz swą rękę, sycą się Twym dobrem.
Kiedy odbierasz im oddech, marnieją *
i w proch się obracają.
Stwarzasz je, napełniając swym Duchem, *
i odnawiasz oblicze ziemi.
Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Tytusa
Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić lud wybrany sobie na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.
Gdy ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela naszego, Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego.
Alleluja, alleluja, alleluja.
Jan powiedział: «Idzie mocniejszy ode mnie;
On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem».
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem».
Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił nad Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie».
ks. Tomasz Raćkos SDS
Od czasu do czasu docierają do nas informacje o "chrzcie" nowego statku, zwłaszcza, jeśli to morski gigant, na którego pokładzie kilka tysięcy osób będzie zwiedzać świat podczas transoceanicznych, wakacyjnych rejsów.
Ale "chrzest" nawet największego liniowca, chociażby najbardziej nagłośniony w mediach, jest tylko zewnętrzną uroczystością, której efektem jest jedynie nadanie imienia kolejnej pływającej jednostce. W dzisiejszą niedzielę natomiast we wszystkich świątyniach poruszany jest temat CHRZTU, który – mimo skromnych okoliczności – swoimi owocami nieskończenie przerasta nawet najbardziej pompatyczną uroczystość.
W Święto Chrztu Pańskiego, podobnie jak w niedawnym okresie Adwentu, zostajemy zaproszeni na wody Jordanu. Kilka tygodni temu udaliśmy się tam w naszych biblijnych rozważaniach, aby usłyszeć "głos" proroka "wołającego na pustyni". Później mieliśmy okazję przyjrzeć się rzeszom ludzi, które przyszły nad Jordan, aby słuchać Jana Chrzciciela i zanurzając się w wodach rzeki, przyjąć chrzest oczyszczający z grzechów.
Tym razem wsłuchujemy się w dialog między człowiekiem a Bogiem. Tamten dialog nad Jordanem – rzeką przecinającą całą Ziemię Obiecaną i zarazem wszystkie stronice Biblii – jest w gruncie rzeczy niezwykłym spotkaniem i objawieniem się ludziom samego Boga.
Bohaterem odczytanej Ewangelii, a zarazem reprezentantem ludzi oraz ludzkiego rozumowania jest prorok Jan Chrzciciel. Posługując się sformułowaniami Starego Testamentu, maluje on przed swoimi słuchaczami obraz Mesjasza, który "nadchodzi", który jest "pełen mocy", który przewyższa ludzi swoją godnością, który ma boską władzę oczyszczania "ogniem i Duchem". Wszystkie te określenia odpowiadają ludzkiej wyobraźni o potędze, o królestwie i o wielkości. Były to określenia przypisywane od wieków oczekiwanemu Mesjaszowi. Tymczasem jakże zaskoczony musiał być Jan, kiedy zobaczył przed sobą Jezusa. To jest Mesjasz? Jak bardzo musiał zdziwić się prostotą okoliczności, w jakich ten Jezus-Mesjasz przyszedł do niego.
W tamtym momencie inicjatywę dialogu przejął Bóg. Bo kiedy otworzyło się niebo, kiedy Duch Święty zstąpił na Jezusa, w chwili tego niezwykłego chrztu, ludzkość reprezentowana przez Jana Chrzciciela mogła usłyszeć Boże orędzie, zawierające się w jednym zdaniu: Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie.
Zatem ten Jezus, który przyszedł na świat w ludzkiej rodzinie, narodził się w prymitywnych warunkach pasterskiej groty, wychował razem z innymi dziećmi w Nazarecie, równocześnie jest kimś niezwykłym, a swoją godnością przewyższa nawet najśmielsze ludzkie wyobrażenia o jakiejkolwiek potędze. On jest nie tylko Królem, ale Synem Boga!
Ta prawda o bóstwie i człowieczeństwie Jezusa, publicznie objawiona przez Boga nad Jordanem, znacznie przerosła ludzką wyobraźnię i ludzkie możliwości poznawcze. Trzeba było kolejnych dni, długich miesięcy, a nawet lat wędrówki, nauczania, uzdrowień, cudów, rozmnażania chleba, wskrzeszania umarłych...
Wreszcie wielkiego cierpienia, osamotnienia i okrutnej na Kalwarii. I dopiero tam, stojąc pod krzyżem, na którym Jezus umarł z miłości do ludzi, reprezentujący nas rzymski żołnierz, uznał prawdę tych słów, które rozległy się wcześniej nad wodami Jordanu: Setnik, wpatrzony w zmaltretowane ciało Jezusa, powiedział o Nim: "Prawdziwie, ten był Synem Bożym" (Mt 27,54).
Ile musi upłynąć czasu, ile lat, ile cudów musi wydarzyć się w moim życiu, abym uznał w końcu wielkość i znaczenie mojego chrztu?
Bo chrzest, który przyjęliśmy, najczęściej w dzieciństwie, to nie tylko uroczysty rytuał, okazja do rodzinnego spotkania albo element rodzinnej czy narodowej tradycji. Chrzest to nie jest kwestia zwyczaju, przez który człowiek otrzymuje własne imię wpisane do dokumentów. Chrzest objawia pełną prawdę o czowieku. Jest wydarzeniem nadprzyrodzonym, chwilą spotkania człowieka z Bogiem. W momencie chrztu nie tylko otrzymujemy imię, nie tylko zostajemy uwolnieni z niewoli grzechu, nie tylko jesteśmy na zawsze włączeni do grona uczniów Jezusa, ale przede wszystkim chrzest jest tym momentem w historii naszego ziemskiego i wiecznego życia, w którym Bóg nad każdą i każdym z nas wypowiada swoje orędzie: Ty jesteś moim umiłowanym dzieckiem!
To do nas, ludzi ochrzczonych, św. Paweł pisał: Wszyscy dzięki wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa (Ga 3,26-27).
Sakrament chrztu nie tylko uwolnił nas od grzechu pierworodnego, ale przed wszystkim wypełnił nas Bożą mocą, nadprzyrodzonym łaską, światłem Ducha Świętego. I tak uzbrojeni płyniemy po wodach życia, walcząc z pieniącymi się bałwanami często przeciwnych fal i unikając wirów niebezpieczeństw.
Większość z nas nie pamięta momentu swojego chrztu. Być może nie zachowały się z tamtego wydarzenia żadne pamiątki ani fotografie. Najprawdopodobniej na naszym chrzcie nie było VIP-ów, urzędników, dziennikarzy z kamerami.
Jednego za to możemy być pewni: na moim chrzcie był obecny Bóg, największy z królów, Pan i Stwórca wszechświata. On nazwał mnie po imieniu i wyprawił mnie w życiowy rejs, którego celem nie są tropikalne wybrzeża, ani porty pełne bogactwa, przepychu, sławy i sukcesów. Celem mojego życiowego rejsu jest Niebo – to tam znane jest moje imię i tam jestem oczekiwany.
Dlatego dzisiaj, w niedzielę Chrztu Pańskiego, jako ludzie ochrzczeni życzmy sobie nawzajem, abyśmy szczęśliwie i bezpiecznie dopłynęli do portu zbawienia, do bram Nieba.