![Służba](https://pikulice.przemyska.pl/img/aktualnosci/sluga.webp)
Służba
20 października 2024
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
Spodobało się Panu zmiażdżyć swojego Sługę cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy ujrzy światło i nim się nasyci. Sprawiedliwy mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie.
Refren: Okaż swą łaskę ufającym Tobie
Słowo Pana jest prawe, *
a każde Jego dzieło godne zaufania.
On miłuje prawo i sprawiedliwość, *
ziemia jest pełna Jego łaski.
Oczy Pana zwrócone na bogobojnych, *
na tych, którzy oczekują Jego łaski,
aby ocalił ich życie od śmierci *
i żywił ich w czasie głodu.
Dusza nasza oczekuje Pana, *
On jest naszą pomocą i tarczą.
Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska, *
według nadziei pokładanej w Tobie.
Czytanie z Listu do Hebrajczyków
Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie jak my – z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili.
Alleluja, alleluja, alleluja!
Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć
i dać swoje życie jako okup za wielu.
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, podeszli do Jezusa i rzekli: «Nauczycielu, pragniemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy».
On ich zapytał: «Co chcecie, żebym wam uczynił?»
Rzekli Mu: «Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie».
Jezus im odparł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?»
Odpowiedzieli Mu: «Możemy».
Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja mam pić, wprawdzie pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane».
Gdy usłyszało to dziesięciu pozostałych, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich:
«Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu».
ks. Antoni Dunajski
Dwaj synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, którzy zabiegali o pierwsze „teki ministerialne” w królestwie Bożym, mogą być uznani za pierwszych „karierowiczów” w Chrystusowym Kościele. Zasiąść w Jego chwale – jeden po prawej, a drugi po lewej stronie – oznaczało po prostu mieć udział we władzy, a w konsekwencji także w profitach wynikających z faktu tak bliskiej przynależności do swojego Mistrza i Pana. Można nadto podejrzewać, że dziesięciu pozostałych, którzy poczęli oburzać się na Jakuba i Jana, mogło nosić w swoich sercach podobne aspiracje, a ich oburzenie wynikało z faktu, że ktoś inny ich po prostu ubiegł. Podejrzewamy to, bo znamy samych siebie. Podejrzewamy, bo w swojej naiwności my również sądzimy, że mieć udział we władzy, to mieć po prostu lepiej i wygodniej. Co niekoniecznie musi być prawdą.
Wspomniany wyżej incydent dał Chrystusowi doskonałą okazję do wyjaśnienia, na czym ma polegać władza i wszelkiego rodzaju przełożeństwo wśród Jego wyznawców: Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Okazało się, że synowie Zebedeusza nie wiedzieli, o co proszą. Mieć udział w arcykapłańskiej władzy Chrystusa to znaczy mieć udział w Jego „kielichu”, w Jego męce i śmierci, bo właśnie tędy prowadzi droga do „tronu łaski”, do zmartwychwstania i udziału w Jego chwale. Wszystko to dzieje się na podobieństwo Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć, i dać swoje życie na okup za wielu.
Słowo „służyć” bardzo się zdewaluowało. Bo kto chce być dzisiaj sługą? Nie będę twoją służącą! – grozi zbyt wymagającemu mężowi wyemancypowana żona. Lokaja sobie znalazłeś?!... – wymawia się ktoś poproszony o posłużenie w zbyt prozaicznej (jego zdaniem) sprawie. Można komuś w czymś „pomóc”, „zainterweniować”, „załatwić”, można wyprać i posprzątać, ale nie ma mowy o byciu sługą.
Doświadczył tego pewien obywatel, poszukujący za pośrednictwem gazetowego ogłoszenia „zacnej pani w średnim wieku do prac służebnych” w swojej willi. Mimo że gwarantował solidne wynagrodzenie, nikt się nie zgłaszał. Poradzono mu zmienić formułę ogłoszenia: zaczął szukać „pani domu”. Do podjęcia tej funkcji natychmiast zaczęła się ustawiać kolejka kandydatek i – o dziwo – żadna pani nie miała wątpliwości, o jakie prace chodzi.
W tym kontekście przypomina się inna zabawna anegdota. Swego czasu papież Jan XXIII odwiedził dość niespodziewanie szpital pod wezwaniem Świętego Ducha. Bardzo przejęta tym faktem siostra przełożona przedstawiła się słowami: Jestem przełożoną Świętego Ducha. Na co „sługa sług Bożych” (jak podpsują się od wieków papieże) z uśmiechem wyraził podziw dla tej „możliwie najwyższej funkcji” i z zabawną skromnością wyznał, że sam jest tylko „wikariuszem Pana Jezusa”.
Tu dochodzimy do sedna sprawy. Jeśli cała nasza formacja religijna ma być cokolwiek warta, musimy raz na zawsze zrozumieć, że to właśnie służba jest podstawową figurą naszej chrześcijańskiej egzystencji. Niezależnie od tego, co każdy z nas chciałby w życiu robić i na jakiej drodze chciałby realizować swoje życiowe powołanie, będzie to – zgodnie z naszym najważniejszym przykazaniem – zawsze powołanie do miłości. Zwykle kojarzy się nam ona z poezją. Ale miłość, jeśli zaczniemy ją realizować w duchu Ewangelii, przekłada się na prozę życia. I to jest właśnie służba.
Właśnie dlatego, zapowiadając nadejście Odkupiciela, prorok Izajasz nazywa Go cierpiącym Sługą, który „usprawiedliwi wielu”. Dlatego też, odpowiadając na wezwanie do przyjęcia Bożego macierzyństwa, Maryja nazywa siebie „służebnicą Pańską”. I dlatego Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć. Nie jest także przypadkiem, że szczególną formę powołania (oprócz udziału w kapłaństwie wspólnym) nazywamy kapłaństwem „służebnym”, a kandydatów na ołtarze „sługami Bożymi”.
I chyba dobrze się stało, że przy zawodach wymagających szczególnego rodzaju poświęcenia, używamy nadal określenia „służba”: służba zdrowia, służba wojskowa, etc. Bo służba jest najskuteczniejszą formą nobilitacji człowieka, a służyć Bogu to znaczy królować.