![Wartość najwyższa](https://pikulice.przemyska.pl/img/aktualnosci/bogaty_mlodzieniec.webp)
Wartość najwyższa
13 października 2024
Czytanie z Księgi Mądrości
Modliłem się i dano mi zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł mi z pomocą duch Mądrości. Oceniłem ją wyżej nad berła i trony i w zestawieniu z nią za nic uznałem bogactwa. Nie zrównałem z nią drogich kamieni, bo wszystko złoto wobec niej jest garścią piasku, a srebro przy niej będzie poczytane za błoto.
Umiłowałem ją nad zdrowie i piękność i wolałem mieć ją aniżeli światło, bo blask jej nie ustaje. A przybyły mi wraz z nią wszystkie dobra i niezliczone bogactwa w jej ręku.
Refren: Nasyć nas, Panie, Twoim miłosierdziem
Naucz nas liczyć dni nasze, *
byśmy zdobyli mądrość serca.
Powróć, Panie, jak długo będziesz zwlekał? *
Bądź litościwy dla sług Twoich!
Nasyć nas o świcie swoją łaską, *
abyśmy przez wszystkie dni nasze
mogli się radować i cieszyć.
Daj radość w zamian za dni Twego ucisku, *
za lata, w których zaznaliśmy niedoli.
Niech sługom Twoim ukaże się Twe dzieło, *
a Twoja chwała nad ich synami.
Dobroć Pana, Boga naszego, niech będzie nad nami †
i wspieraj pracę rąk naszych, *
dzieło rąk naszych wspieraj!
Czytanie z Listu do Hebrajczyków
Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by dla Niego było niewidzialne; przeciwnie, wszystko odkryte jest i odsłonięte przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.
Alleluja, alleluja, alleluja!
Błogosławieni ubodzy w duchu,
albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę».
On Mu odpowiedział: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości».
Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego».
A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może być zbawiony?»
Jezus popatrzył na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».
Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą».
Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym».
ks. Tadeusz Czakański
Na początku modlitwy najtrudniej jest znieść milczenie Boga. Później ogarnia nas pragnienie bycia wysłuchanym. Człowiek chce się wygadać, a czasem i wypłakać również przed Bogiem. I dobrze, że tak jest. Modlitwa opiera się jednak na oczekiwaniu. Niestety, wielu szybko traci cierpliwość, zniechęca się i aby tylko wypełnić obowiązek, poprzestaje na formułkach wyrecytowanych na pamięć albo w najlepszym wypadku zadowala się spontanicznym monologiem. A przecież wydają się słuszne słowa S. Kierkegaarda, iż w modlitwie nie chodzi o to, aby Bóg usłyszał treść modlitwy, lecz o to, aby modlący się kontynuował modlitwę aż do momentu, kiedy sam usłyszy to, co Bóg chce mu powiedzieć. Ten, kto naprawdę się modli, chce jedynie słuchać. Św. Jan Vianney pytany o swoją osobistą modlitwę, zwykł odpowiadać; Ja na Niego spoglądam i On spogląda na mnie i razem jesteśmy szczęśliwi.
Ilu ludzi jest dzisiaj szczęśliwych na modlitwie? A może za mało uświadamiamy sobie obecność Jezusa i Jego spojrzenie? Mówią nam o tej Obecności i o tym Spojrzeniu wszystkie Ewangelie.
Jezus jest tak bardzo obecny na kartach Ewangelii, w życiu Apostołów, że niemalże widzimy go naszymi oczami. Zmartwychwstały Jezus-Emmanuel, „Bóg z nami”, i nieustannie realizująca się Jego obietnica: Jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata napawa takim pokojem i radością, że trudno zrozumieć, jak można kwestionować Jego obecność. Przypomina mi się zasłyszana historia: pewien „nawiedzony” krzyczy w kościele na cały głos: Nie ma Boga, nie ma Boga! Ponieważ krzyk narasta, z konfesjonału wychyla się staruszek spowiednik i pyta: A co się stało? Przecież zawsze był!
Druga sprawa to spojrzenie Jezusa. Jest to spojrzenie Boga-Człowieka. Nie zawsze było ono łagodne. Jezus potrafił spojrzeć z wyrzutem – tak spojrzał na Piotra, gdy trzeba było go skarcić – a także ze smutkiem, gdy Piotr się Go zaparł (por. Łk 22,61). Spojrzał nawet z gniewem, widząc zatwardziałość faryzeuszów (por. Mk 3,5). Najczęściej jednak Ewangelie wspominają, że Jezus podnosił wzrok i spoglądał w górę, w niebo (por. Mk 6,41; 7,34; Łk 9,16; 19,5). Najpiękniejsze zaś określenie spotykamy w dzisiejszej perykopie ewangelicznej: Jezus „spojrzał z miłością” na tego, który pytał Go: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?
Gdy będziemy prosili Pana o odpowiedź, nie pozostawi nas bez słowa. Owszem, Jego żywe słowo jest zawsze skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny. Jednak gdy przyjrzymy się ojcom pustyni, zrozumiemy, że aby usłyszeć to słowo, byli gotowi opuścić wszystko i trwać godzinami, czując nad sobą spojrzenie Boga-Miłości. Znamy pieśń „Być bliżej Ciebie chcę”. Rzadko śpiewamy trzecią jej zwrotkę, która brzmi: Choć jak wędrowiec sam idę przez noc, w Tobie niech siłę mam i w Tobie moc. Gdy czuwam i wśród snu, czy słońce jest czy mrok, niechaj mnie strzeże Twój, o Panie wzrok.
Spojrzenie należy do kultury osobistej każdego z nas. Czy potrafimy spojrzeć sobie w oczy przy powitaniu? Mówimy o spojrzeniu nieszczerym, podejrzliwym, niechętnym. Są też spojrzenia pogodne, radosne, wdzięczne, poważne, czujne, badawcze. Spojrzenie pogodne, radosne jest szczególnym znakiem ukrytych w głębi serca wartości. Czyjeś spojrzenie może „obudzić mnie we mnie”, wydobyć pokłady dobra jeszcze nieodkryte. Modliłem się i dano mi zrozumienie, przyzywałem i przyszedł na mnie duch mądrości (Mdr 7,7). Żyjemy w świecie, gdzie często zastępuje się wartości wyższe niższymi: zamiast szczęścia pojawia się zadowolenie, zamiast świętości – sukces, zamiast prawdy – informacja, zamiast piękna – snobizm, zamiast wierności – nowość.
Jezu, pomóż nam skierować wzrok ku górze, ku niebu.
Skąd nadejdzie dla mnie pomoc?
Pomoc moja u Pana.